To był pracowity dzień. No może dzień i ranek, bo czapki dla królików zrobiłam już dziś. Króliczki bliźniaki dla małych ślicznych bliźniczek, ale nie moich ;)
Zrobiłam też marszczoną czapkę w rozmiarze dziewczęcym i sówkę w energetycznych kolorach.
I pędzę dalej dziergać, bo rozpoczęłam tyle robótek, że nie wiem w co najpierw ręce włożyć ;)
sobota, 29 października 2011
czwartek, 27 października 2011
Dwie czapki
środa, 26 października 2011
Czapki
Dzisiaj prezentuję coś nowego. Asymetryczna czapka w kolorze morskim z amarantowym kwiatem. Bardzo twarzowa. Po raz pierwszy robiłam taki kwiat, jest prosty, ale bardzo efektowny.
Następnie dwie kolejne sowy. Zieeeeew ;)
I prosta dziewczęca czapka w śmiałym zestawieniu kolorystycznym. Oczywiście nie umiem chwycić kolorów, najlepiej wyszły na zdjęciu zbiorczym z lampą.
I na dziś to tyle :)
Następnie dwie kolejne sowy. Zieeeeew ;)
I prosta dziewczęca czapka w śmiałym zestawieniu kolorystycznym. Oczywiście nie umiem chwycić kolorów, najlepiej wyszły na zdjęciu zbiorczym z lampą.
I na dziś to tyle :)
wtorek, 25 października 2011
Kitty i sowa znów
poniedziałek, 24 października 2011
Czapka luksusowa
Pisałam już kiedyś, że lubię podejmować nowe wyzwania. Tak było i tym razem. Czapka miała być ciepła, prosta, ale oryginalna. Zrobiłam ją ze stuprocentowej wełny merino. Pochłonęła dwa 50-gramowe motki. Prułam ją ze cztery razy, ale osiągnęłam zamierzony efekt. Wyszła trochę retro dzięki temu marszczeniu. Ale można to marszczenie zlikwidować, albo upiąć do niego jakiś kwiat i powstanie zupełnie inne nakrycie głowy.
Dynia, a nawet dwie
sobota, 22 października 2011
Do kompletu
Czapka z Bobem Budowniczym dostała szalik do kompletu. A ubiegłoroczny szalik otrzymał czapkę ;) Zeszłej jesieni kupiłam piękną włóczkę z domieszką wełny. Babcia zrobiła z niej szalik o długości 260cm (!) na drutach , a ja dorobiłam do niego czapkę z akrylu w kolorze musztardowym. Wyszedł bardzo twarzowy komplet. Podoba się Wam?
piątek, 21 października 2011
Czapka jesienna, czapka zimowa, komin
Kolejne ciepłe nakrycia głowy wyszły z moich rąk.
Jesienna sowa.
Zimowy Bob.
I komin. Albo na jesień, albo na zimę. W sumie jak się zastnowić, to taki komin jest świetnym rozwiązaniem. Można go nosić na głowie jak kaptur, można zrolować jak golf na szyi lub w większe mrozy naciągnąć na czapkę w kontrastowym kolorze, aby chronił kark. No nie dziwię się, że moda na kominy wróciła.
Jesienna sowa.
Zimowy Bob.
I komin. Albo na jesień, albo na zimę. W sumie jak się zastnowić, to taki komin jest świetnym rozwiązaniem. Można go nosić na głowie jak kaptur, można zrolować jak golf na szyi lub w większe mrozy naciągnąć na czapkę w kontrastowym kolorze, aby chronił kark. No nie dziwię się, że moda na kominy wróciła.
środa, 19 października 2011
wtorek, 18 października 2011
Różowa kosmetyczka i zimowy komplet
Wczoraj wieczorem nie mogłam zasnąć. Obejrzałam z mężem premierowy odcinek Top Gear, dokończyłam "Grę o tron". I uszyłam jeszcze jedną kosmetyczkę. Różową z motywem róż, bardzo dziewczęcą. Użyłam pięknej haftowanej szerokiej tasiemki, którą prawdopodobnie kiedyś kupiła moja babcia. Nie wiem kiedy dokładnie i gdzie, bo ta tasiemka, odkąd pamiętam, była w moim rodzinnym domu od zawsze. I to w ilości niemal hurtowej. Była jeszcze druga taka taśma, błękitna, ale tamtą zużyłam jeszcze jako nastolatka. Jej ostatni kawałek wykorzystałam po narodzinach Ewy szyjąc uchwyt do smoczka. Ewa ze smoczka wyrosła już dawno, więc w tym roku zaadoptowałyśmy taśmę jako mocowanie kluczyka od szkolnej szafki :)
I obie wczorajsze kosmetyczki razem.
A to dawno zaczęty zimowy komplet. Wydziergany z grubej i cudnie mięciutkiej włóczki Gerlach. W trakcie robótki zabrakło mi włóczki, ale w końcu udało mi się ją zdobyć i skończyłam.
I obie wczorajsze kosmetyczki razem.
A to dawno zaczęty zimowy komplet. Wydziergany z grubej i cudnie mięciutkiej włóczki Gerlach. W trakcie robótki zabrakło mi włóczki, ale w końcu udało mi się ją zdobyć i skończyłam.
poniedziałek, 17 października 2011
Kosmetyczka
Subskrybuj:
Posty (Atom)