Nie cierpię określenia saszetka. Ale nie mam pojęcia jak nazwać to coś co uszyłam z resztek tkanin. Kosmetyczka? Etui? Jeśli etui, to na co? Pozszywałam już ostatnie paski, które mi zostały i wyszła z nich kolejna odpadowa torba, tym razem na ramię z jednym długim paskiem, mieszcząca teczkę z rysunkami A4 i właśnie to małe coś. Przy okazji przećwiczyłam wyszywanie dziurek do guzików.
Przypominam o trwającym candy. Zostały już tylko trzy dni, losowanie 22 lipca. A ja dorzucam dziś małą niespodziankę do zestawu ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz