Miała być duża narzuta, ale od ponad roku niedostępna jest ta włóczka w potrzebnych mi kolorach, więc poddałam się. A że nie skończona robota męczyła mnie jak wyrzut sumienia, dziś ją wreszcie skończyłam. Z tej włóczki, co mi się ostała, wyszedł zaledwie bieżnik, ale bardzo efektowny wg mnie. Nie zaprezentuję go na stole, bo musiałabym odgruzować stół, na którym składuję rzeczy, z którymi chwilowo nie wiem co zrobić w szale remontowym. Ale kiedyś nadrobię ;)
Szkoda, że zabrakło włóczki..
OdpowiedzUsuńAle jako bieżnik też wygląda fantastycznie!!! Ślicznie dobrałaś kolorki!