wtorek, 2 sierpnia 2016

Pokój bliźniaczek

W tym roku udało nam się odświeżyć jeszcze jedno pomieszczenie, pokój młodszych córek.
Z tym pokojem jest ogromny problem, bo jest długi i wąski. Ma niecałe 190cm szerokości :( Pierwotnie był naszą sypialnią. Wtedy sprawdzał się nieźle, w jednym końcu stało podwójne łóżko, z drugim była wielka szafa (zawsze niefunkcjonalna niestety).
Od jakiegoś czasu był już układ w miarę docelowy, ale trzeba było wywalić starą wykładzinę i odświeżyć ściany. Pomalowaliśmy także piętrowe pożółkłe sosnowe łóżko na biało. To nie koniec remontów w tym pokoju. Mam plan rozwalić wszystkie obudowy i półki z gipso-kartonu (te pod sufitem także). W przyszłym roku chcę zlikwidować wielką szafę wnękową, która jest kompletnie niefunkcjonalna, pełni tylko funkcję graciarni. W jej miejsce postawimy dwie identyczne szafy i regał na książki i gry. Do tego czasu planuję wyprowadzić z domu góry zabawek, którymi dziewczyny się już nie bawią, ale nie potrafią się z nimi rozstać.






































Jako ciekawostkę na koniec pokażę Wam jak się zmieniał ten pokój na przestrzeni dziesięciu lat. Pierwsze zdjęcie przedstawia pokój jeszcze przed nasza przeprowadzką ;)








poniedziałek, 1 sierpnia 2016

Sypialnia finał

W poprzednich postach pokazałam jak zmieniała się nasza pracownia-pokój dziecięcy-sypialnia. To teraz podsumowanie.
Podstawowym problemem tego pomieszczenia jest to, że nie posiada posadzki (pokój był kiedyś kuchnią), a beton na podłodze jest nierówny, na skutek niedokładnego skucia starej ściany, oddzielającej niegdyś kuchnię od pokoju dziennego. Teraz trochę żałujemy, że jednak nie pokuliliśmy się o wyrównanie tego, wylanie gładzi samopoziomującej i położenie paneli. Ale trudno. Położyliśmy więc elastyczną wykładzinę imitującą szare deski na cienkim styropianie, który leżał pod stara wykładziną dywanową i nie uległ praktycznie uszkodzeniom. Wymiana starej wykładziny była konieczna z powodu naszego brudzącego wszystkożernego bigla :(
Pomalowaliśmy ściany na biało, a fronty szafek na czarno. Zdecydowałam się też wymienić paskudne rączki od szafek na ceramiczne gałki. I tu wyszło na jaw moje sknerstwo ;) Zamiast kupować designerskie gałki po 19zł za sztukę, kupiłam w Leroy Merlin gładkie ceramiczne za 3,5zł i sama pomalowałam za pomocą własnoręcznie wyciętego szablonu lakierem do paznokci :) Polecam to rozwiązanie przy prostych wzorach.
idąc za ciosem pomalowaliśmy też ramę łóżka. Przewiesiliśmy naszą prowizoryczną garderobę w kąt pomieszczenia, żeby ubrania nie wisiały nam nad głowami jak przed zmianą. W związku z tym, że funkcja pomieszczenia została niezmieniona, udało mi się znaleźć dyskretne miejsce na odkurzacz i mniej dyskretne na deskę do prasowania.
Dodałam także czysto dekoracyjne akcenty, takie jak dwie półki na rośliny i skorupy oraz plakat Katarzyny Boguckiej. Kupiłam nową pościel i koc, zielony kinkiet zamieniłam na czarny i zmieniła się jego lokalizacja. Na co dzień (nie do zdjęć ;) ) funkcjonuje stara oliwkowa narzuta, bo dzielnie znosi polegiwanie naszego psa i wg mnie całkiem nieźle pasuje mimo wszystko. Ostatecznie też wywaliliśmy tandetny plafon z sufitu, a powiesiliśmy na jego miejscu mój ulubiony abażur z dużego pokoju.
I to chyba wszystko.

Zdjęcia są pomieszane z różnych etapów urządzania :)










wtorek, 19 lipca 2016

Sypialnia cz.5 - kąt przy wejściu






Sypialnia cz.4 - na przeciw okna






Sypialnia cz.3 - Ściana z szafkami

Tu zamieszczam jedno z nielicznych zdjęć z etapu, kiedy pokój był nasza pracownią. Zdjęcie z szafkami znalazłam dopiero z etapu pokoiku maluchów, ale zamieszczę go w następnej części. Szafki zostały przemalowane na czarno i wymieniłam im gałki. Gdyby ktoś chciał wiedzieć, to są to najtańsze gałki ceramiczne z marketu (za 3,5zł), które pomalowałam własnoręcznie lakierem do paznokci w stylu scandi ;)










Sypialnia cz.2 - kąt z grzejnikiem





Sypialnia cz.1 - ściana z oknem

To chyba najciekawsze pomieszczenie w naszym domu :) Mała klitka przerobiona z kuchni.
Pisałam już trochę o niej w związku ze ścianą, która oddziela ją od pokoju dziennego.
Po przeprowadzce przemalowaliśmy to pomieszczenie na biało i urządziliśmy w nim pracownię. Stanęło w nim stare narożne biurko, następnie stara sosnowa półka na książki. Zrobiliśmy wielki blat do pracy dla mojego męża na całą szerokość pokoju. W pewnym momencie ja też wróciłam do pracy w domu, zagarnęłam mężowski stół, a mąż dostał nowy większy blat zamiast narożnego biurka. No i wtedy okazało się, że spodziewam się dziecka, ba, dwojga dzieci, więc pracownia została zaanektowana na pokoik maluchów. Kiedy dziewczynki podrosły, oddaliśmy im swój pokój, a klitka stała się naszą nowa sypialnią. Nawet nie została przemalowana. Stopniowo zagraciliśmy ją tak, że stała się pokojem gospodarczym i garderobą.
Ostatecznie do remontu nakłoniła nas zniszczona przez psa wykładzina. 
Efekt przerósł moje oczekiwania :)
Zresztą zobaczcie (nie ma zdjęcia z etapu pracowni):