Na koniec dziś jeszcze jeden post. Z zupełnie innej beczki :)
Znacie zabawki Czu Czu?
My zetknęłyśmy się z nimi po raz pierwszy przed rokiem i bardzo nam się spodobały. Tym razem dziewczynki dostały cały zestaw i od ponad tygodnia niemal nic innego ich nie zajmuje.
Zaczęłyśmy od ułożenia puzzli. Moim puzzlomaniaczkom poszło to bardzo szybko, zresztą wiecie, co cztery głowy to nie jedna ;) W przeciwieństwie do innych układanek jednak, po ułożeniu ich zabawa trwała nadal, bo ułożony obrazek przedstawiał mapę świata ze zwierzętami. Przy okazji przekonałam się, że moje najmłodsze córki znają bardzo dużo gatunków zwierząt.
Następnie dziewczynki dorwały się do kart z zadaniami. Mamy w tej chwili łącznie cztery zestawy (z tymi, które miałyśmy wcześniej). Karty są dostosowane do wieku dziecka, ale oczywiście moje dzieci nic sobie nie robią z podziałów ;) Niemniej maluchom najbardziej przypadł do gustu zestaw z cyferkami. Efektem kilku godzin zabawy jest rozpoznawanie przez dziewczynki kilku nowych cyfr.
W kontekście kart mam taką refleksję. Ostatnio była dyskusja o podręcznikach dla przedszkolaków. Nie jestem zwolenniczką kart pracy dla tak małych dzieci. Zdecydowanie popieram indywidualne podejście do dziecka i kreatywność. Gotowe kolorowe karty na pewno w pewnym sensie ograniczają wyobraźnię dziecka, oczywiście jeśli się bazuje tylko na nich. Nie miałabym jednak nic przeciwko nim, gdyby wyglądały jak karty Czu Czu. Przede wszystkim Czu Czu jest wielorazowe, po kartach można bazgrolić, rozwiązywać zadania niekoniecznie idealnie z sugestią autora, co moje dzieci robią nagminnie, po czym na końcu wszystko wymazać i zacząć zabawę od początku. :) A po drugie mimo przygotowanej bazy wciąż dają dzieciom pole do popisu. Oczywiście to, że moje córki nieznudzone bawiły się tak długo, nie jest tylko zasługą estetycznych i interesujących zabawek, ale wynika też z ogromnej kreatywności moich córek ;)
A na koniec dodam jeszcze, że zabawki Czu Czu mają jeszcze tę niewątpliwą zaletę, że zajmują mało miejsca, co uwierzcie, nie jest bez znaczenia w takim małym mieszkaniu jak nasze. No i świetnie sprawdzą się w samochodzie podczas podróży.
A pogryzmolić to sama sobie lubię czasem ;)
Świetne są te zabawki. Już wiem, czym będą się bawiły moje dzieci w przyszłości :)
OdpowiedzUsuńDziękuję.
"Gryzmołki " i "Bazgrołki" są świetne :) Reszta też wygląda interesująco .
OdpowiedzUsuńo, mam pomysł na prezent dla siostrzeńca.
OdpowiedzUsuń