Ciągle bronię się przed szyciem odzieży. Nie mam wykształcenia krawieckiego, nawet nie skończyłam żadnego kursu kroju i szycia. Jestem absolutnym samoukiem w tej dziedzinie. Ale były czasy, że szyłam sobie ubrania, było to w czasach technikum (18 lat temu!!!). Popełniłam wtedy kilka spódnic ołówkowych i... mundur harcerski. Dziś wspomnienia ożyły, bo kompletuję właśnie pierwsze umundurowanie dla moich zuchenek :) Uszycie munduru zaplanowałam sobie jako jeden z elementów próby na pierwszy stopień instruktorski (którego w końcu nie zamknęłam). Nic nie pamiętam z faktu szycia, wiem, że z pewnością nikt mi nie pomagał, pewnie za wzór posłużyła mi jakaś bluzka koszulowa, spódnicę uszyłam z wykroju. Użyłam lnianej tkaniny drugiego gatunku, dlatego ma dużo skaz, ale tak miało być. Dziś jak patrzę na to moje wiekopomne dzieło, to płakać mi się chce, ale wybaczam sobie wszystko ;) Zresztą zobaczcie sami :)
Na rękawie wyszyłam najważniejsze sprawności (dwu i trzygwiazdkowe), bo wszystkie by się nie pomieściły. Plakietka szczepu Zdrój jest mojego projektu. Byłam z niej bardzo dumna :)
Ale fajna pamiątka:)Super!!!!
OdpowiedzUsuńPozostaję pod wrażeniem. Serio! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWOW
OdpowiedzUsuń