Po pierwsze ze względu na łatwość pielęgnacji i prania. Jest to przeważnie niewymagająca włóczka, a wykonane z niej wyroby można prać w pralce w 40 stopniach.
Po drugie w porównaniu do mieszanek z wełna jest łagodniejsza, co nie jest bez znaczenia, bo zarówno mnie, jak i moje dzieci wełniane czapki strasznie gryzą. Owszem, akryl ma słabsze walory cieplne, ale można to sobie wyregulować grubością włóczki, choć zwykle nosimy dość cienkie czapki, bo wszystkie jesteśmy ciepłokrwiste ;)
No i po trzecie decydująca jest cena. Włókna wełniane, jedwabne, kaszmirowe są droższe, więc wybieram po prostu to, na co mnie stać.
Ale sceptyków akrylowych chciałabym uspokoić. Dziś dostępne są na rynku tak piękne akryle, że czasem nie sposób odróżnić ich od dobrej gatunkowo bawełny mercyzowanej lub innych szlachetnych mieszanek.
Ostatnio zachwycam się dwiema włóczkami. Pierwsza to Everyday Rengarenk firmy Himalaya. Jest cudownie miękka, ma delikatny połysk i właściwości zapobiegające się mechaceniu dzianiny. A przy tym występuje w tak pięknej palecie kolorów, że można dostać oczopląsu.
Druga to Bravo Color firmy Schachenmayr SMC. Piękny wysokogatunkowy akryl, trochę szorstki, także w pięknej gamie barw.
Niedawno pokazywałam fragment robótki z tej pierwszej włóczki, ale użyłam zbyt grubych drutów i nie byłam zadowolona, więc sprułam. Może dziś uda mi się skończyć nowy komplet. Natomiast dziś pokaże Wam komplet z tej drugiej włóczki. Czapkę zrobiłam na szydełku, a szalik na drutach nr 3, ale chyba dokupię motek i przedłużę szalik, bo miałam za mało włoczki i za krótki jest.
Pochwalę się jeszcze postępami prac nad moim burym kocem.
No i na koniec jako ciekawostkę pokażę Wam wyprodukowane przed laty dwie włóczki, które dziś nadal są na rynku pod tymi samymi nazwami, ale są już nieporównywalnie lepsze jakościowo. Dostałam je w oryginalnych motkach z banderolami od koleżanki, która wydobyła je z babcinych zapasów ;)
Ojj tak, tez Everyday lubię, miałam przyjemność robić z niej komplet dla koleżanki. Cudownie miękka, przyjemna w robieniu i nie skrzypi :)
OdpowiedzUsuńTeż lubię akryl :) A faktycznie obecnie jest duży wybór pięknych akrylowych włóczek.
OdpowiedzUsuńLubię też włóczki z niewielkim dodatkiem wełny. Moja ulubiona to "Czterdziestka" - nie jest droga, przynajmniej w sklepie firmowym i w lokalnej pasmanterii. Bo niestety widziałam już ją z taką marżą że ręce opadały. Z Himalaya też kupiłam włóczkę z dodatkiem kaszmiru, i o dziwo za niewielką cenę (też ok 10 zł). Nosi się super! Everyday bardzo mi się podoba i chyba po Twojej recenzji się skuszę :)
Everyday oprócz tych pięknych batików i melanży ma też paletę jednobarwną i widzę, że dużo nowych kolorów. A jako ciekawostkę podam, że u mnie w pasmanterii motek tej batikowej kosztuje, uwaga 19zł! Za to kocham sklepy internetowe :) Ale przymierzam się do zrobienia mojego pierwszego swetra i chyba się do hurtowni przejadę, bo widziałam, że mieli włóczki firmy Himalaya.
OdpowiedzUsuń