poniedziałek, 21 lutego 2011

mój dziadek...

... jest niezwykłym człowiekiem. Kiedy hodował kanarki, sam robił dla nich wszystko. Lutował drut na klatki, ciął i wyginał blachę na szulfadki do klatek, formował filc na gniazdka. Kiedy zafascynowała go hodowla rybek, sam skleił akwarium, sam robił filtry i inne sprzęty. Teraz już tylko w sezonie chodzi pomoczyć nad Wisłę kija, ale sam robi przynęty na ryby, jakieś błyski i inne cuda. Pierwszą wędkę zrobił z kawałka bambusa. I nie była to tylko konieczność podyktowana kryzysem, tylko pasja i zacięcie, żeby samemu zrobić wszystko od początku do końca. Tak, bo mój dziedek to pasjonat i w gruncie rzeczy artysta.
Teraz, kiedy zdrowie nie pozwala mu już na realizację bardziej pracochłonnych pomysłów, angażuje się jak umie w moje :) I tak od paru miesięcy pasjonuje go projektowanie wzorów na kafle do moich kocy. Na pocztku inspirował się i powielał wzory z norweskich swetrów z babcinej ksiażki robótkowej, ale teraz sam tworzy, co mu podsunie wyobraźnia. A że jego notatki, którymi zapełnił już trzy grube bruliony, są niepowtarzalne i niezwykłe, podzielę się z Wami kilkoma jego oryginalnymi szkicami :)











Powyższe schematy mają wymiar 29x29 oczek. Ale dziadek nie byłby sobą gdyby nie eksperymentował i zdradził mi, że pracuje obecnie nad większymi kwadratami. Uchylę więc rąbka tajemnicy :)





1 komentarz: