wtorek, 21 sierpnia 2012

Powrót z wakacji

Witam Was powakacyjnie :) To były z całą pewnością nasze najlepsze jak dotąd wakacje. Najdłuższe i najbogatsze w atrakcje.
W tym roku byłam wyjątkowo czuła na różne motywy robótkowe, podczas naszych wycieczek po Górach Świętokrzyskich. Oto garść obrazków ze stosownym komentarzem :)

W Muzeum Wsi Kieleckiej w Tokarni zaraz w pierwszej chacie, w której urządzono dom lekarza z przełomu lat trzydziestych i czterdziestych XX wieku, przeżyłam ogromne emocje :) Wśród oryginalnego wyposażenia należącego do Witolda Poziomskiego, lekarza z Suchedniowa, znalazłam ręcznik z wyhaftowanym monogramem. Jeśli się przyjrzycie, to zauważycie, że to takie samo liternictwo jakie wyszywam na poduszkach dla moich córek :) Oczywiście w ramach oszczędności nie wykupiłam abonamentu do fotografowania wnętrz, ale pani kustosz widząc jak jestem rozemocjonowana pozwoliła mi uwiecznić haft :)


W kolejnej chacie żydowska szwalnia, a w niej przepiękne maszyny do szycia marki Singer i cudowne drewniane szpulki na nici. Tym razem już pstryknęłam grzecznie przez szybkę ;)


W Kielcach w Muzeum Zabawek i Zabawy natknęliśmy się na wystawę czasową domków dla lalek. Wszystkie eksponaty należą do prywatnej kolekcji Anety Popiel-Machnickiej (http://belleepoque.pl/).
Zaintrygowało mnie nazwisko tej kolekcjonerki i napisałam do niej maila :) Okazało się, że jest synową pani, która przed szesnastoma laty była opiekunką moich praktyk w pewnym znanym biurze architektonicznym :) Świat jest naprawdę mały :)
Sklep z tkaninami i pasmanterią.

I pracownia krawiecka. 




I na koniec udało nam się zagościć na wielkiej i wspaniałej imprezie regionalnej jaką są Dymarki Świętokrzyskie. Panie za pomocą drewnianych lub kościanych igieł dziergały wełniane czapki. Nazywa się to naalbinding i podobno ślady stosowania tej techniki pochodzą z neolitu. Ta metoda była najbardziej popularna w średniowieczu i używano jej głównie do wyrobu skarpet, czapek i rękawiczek.
Obiecałam sobie, że kiedyś spróbuję tej metody :) Tylko oczywiście pluję sobie w brodę, że nie kupiłam sobie takiej pięknej ręcznie robionej igły :(



















I to na razie tyle :)

2 komentarze: