piątek, 9 grudnia 2011

Ja pierniczę...

... ale mnie dziś krzyż boli ;) Trzy godziny wczorajszego wieczora wałkowałam, wycinałam i piekłam. Z dziećmi rzecz jasna, ale dzieci szybko odpadły przy takiej przemysłowej ilości ;) Podejrzewam, że taką ilość pierników jak na jednym talerzu wchłonęliśmy wczoraj jeszcze ciepłych. Wyobraźcie sobie jaki mam zapach w domu. A dziś ozdabiamy!



3 komentarze:

  1. My dziś zaczynamy. Najpierw kruche- na wcinanie a potem pierniczym...

    OdpowiedzUsuń
  2. oj czuję zapach pierników.... u mnie jutro z córką rozpoczynam "pierniczenie "

    OdpowiedzUsuń