
A teraz ciekawostka, czyli jak zmieniała się ściana w czasie :)
Kiedy zobaczyliśmy ją po raz pierwszy w wydaniu poprzednich lokatorów trochę budziła grozę. Natychmiast została przemalowana na biało, po jakimś czasie zatkaliśmy pustaki szklane, ale pozostały otwory z podświetleniem. Za ścianą mieściła się nasza domowa pracownia.
Kiedy zaszłam w ciążę i okazało się, że urodzą się bliźnięta, pracownia została przerobiona na pokoik maluchów i w celu zapewnienia większej intymności zlikwidowaliśmy otwory. Na ścianę położyliśmy oliwkową tapetę zmywalną, żeby łatwo było ścianę utrzymać w czystości.

Rodzina się powiększyła, zmieniliśmy lokalizację jadalni, dokupiliśmy kanapę, przy zielonej ścianie zrobiło się ciaśniej, tapeta zaczęła się zadzierać. Za ścianą powstała nasza sypialnia, bo maluchy dostały większy pokój, w którym poprzednio urzędowali rodzice. Przy okazji pomalowaliśmy mieszkanie, duży pokój zrobił się niebieski, ale zielona zniszczona ściana trwała nadal, bo zabrało na nią czasu w harmonogramie remontowym.
Aż do dziś, kiedy zdecydowaliśmy, że pomalujemy ją jednak na niebiesko jak resztę pokoju. Zdjęłam moje stare rysunki i powiesiłam zdjęcia dziewczynek.
To wszystko :) Na razie ;)
Kochana córeczki masz przepiękne, no i mieszkanie świetne, strasznie mi się podoba ta kolorystyka ;o)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło :)Zapomniałam wspomnieć, że autorką zdjęć jest moja niezwykle utalentowana, sedrdeczna koleżanka Kasia Korza http://kasiakorza.pl :)
OdpowiedzUsuń