poniedziałek, 27 maja 2013

Lilla Lou czyli testowanie zabawek w deszczowy weekend

Paskudna pogoda (zimno i deszczowo) oraz choroba, która mnie zaczyna rozbierać trochę uziemiła nas pod czas weekendu. Ale moje dziewczyny nie nudzą się nigdy. Ostatnio uwielbiają się oddawać zabawom plastycznym, rysują, wycinają, kleją. Ryza papieru starcza góra na miesiąc.
Tym razem wpadły nam w ręce zabawki kreatywne Lilla Lou.
Moje dziewczyny zetknęły się już kiedyś z podobnymi zabawkami i bardzo je lubią. To więcej niż zwykła kolorowanka, trzeba dorysowywać brakujące elementy i samemu projektować ubiory, fryzury i dodatki. Starsze dziewczyny świetnie sobie z tym radzą, a maluchy... No cóż, nie przypuszczałam, że moje młodsze córki też są takie kreatywne ;) Gosia nie potrafiła dorysować stworkowi ogona, więc... przekopiowała go sama na szybie z pomocą starszej siostry :)
Z dużej paczki książeczek każde moje dziecko wybrało sobie coś szczególnie ulubionego. Basia zawłaszczyła wycinanki i od razu skleiła zabawnego królika. Prawda, ze podobny do autorki? ;) Ewa skupiła się na projektowaniu mody, a maluchy wybrały książeczki za zwierzakami.
Dzieciaki miały dwie godziny zabawy, a ja dwie godziny spokoju ;) Warte każdych pieniędzy ;)

















2 komentarze:

  1. Kreatywny dzień :)
    U nas też Lilla Lou to ciągle przebój :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak to miło, że razem bez kłótni się bawią ... moje dziewczyny choć dużo starsze też kupiły sobie te książeczki :)
    u mnie króluje kalkowanie przez kalkę techniczną :) co prawda szybowce też się zdarzają :)

    OdpowiedzUsuń