wtorek, 2 sierpnia 2011

Czapka i nowe wcielenie kapelusza

Przyznaję, trochę ostatnio wypadłam z rytmu. Szyję co prawda na raty coś bardzo pracochłonnego, ale pochłonęły mnie tez inne nie robótkowe zajęcia. Zrobiłam trzy torty na urodziny córeczek i nadrabiam trochę zaległości w lekturze. Pogoda jednak natchnęła mnie jesiennie i zrobiłam dla Ani czapkę uszatkę, którą oczywiście Małgosia też musiała przymierzyć.





Udało mi się zdobyć śliwkową bawełnę, więc dorobiłam ostatni kawałek do kapelusza. Śliwkowy pas pochłonął cały motek bawełny! Ale efekt jest wspaniały, tylko byłam zmuszona wykrochmalić rondo, bo inaczej zakrywało twarz ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz