Dzisiaj dwie grube czapki z akrylu w pięknych głębokich kolorach, które mam nadzieję nigdy nie wyjdą z mody.
wtorek, 30 października 2012
niedziela, 28 października 2012
Zakładka dla Basi
Zakładka jest nagrodą w szkolnym programie motywacyjnym. Dzieciaki zbierają w szkole punkty, dzięki którym pod koniec tygodnia dostają w dzienniczku pieczątki. Za cztery uzbierane pieczątki przysługuje nagroda. Nie chciałam żeby to były słodycze albo zabawki, obietnica wyjścia do kina jest w naszym wypadku zbyt kosztowna, bo musielibyśmy zabrać pozostałe trzy dziewczynki. Wymyśliliśmy, że nagrodą będą zrobione przeze mnie zakładki do książek, taki oryginalny drobiazg dla kogoś kto właśnie rozpoczął przygodę z samodzielnym czytaniem.
To już trzecia zakładka Basi, choć pierwsza jako nagroda. Poprzednie były z Harrym Potterem.
To już trzecia zakładka Basi, choć pierwsza jako nagroda. Poprzednie były z Harrym Potterem.
sobota, 27 października 2012
piątek, 26 października 2012
Biały kot, czarny kot
Uwielbiam spełniać marzenia dzieci :) Uszyłam czarnego kotka według rysopisu podanego przez jego przyszłego właściciela, ale w ubiegłym roku już szyłam podobnego kotka dla tego młodego człowieka. Zeszłoroczny kocur był biały, w tym roku jest czarny. Nic nie jest dziełem przypadku, kotek ma oczy, uszy, ogonek dokładnie wg zamówienia. Dzieci wiedzą czego chcą :)
środa, 24 października 2012
poniedziałek, 22 października 2012
Szal z moheru
Nie wiem jak Wam, ale mnie dziś jest strasznie zimno. Pije kawę za kawą, siedzę w swetrze i jak pomyślę, że muszę wyjść po dzieci do szkoły i przedszkola, to mam dreszcze.
Owinęłam się więc cieplutkim szalem, który skończyłam w ubiegłym tygodniu, a którego nie miałam dotąd czasu Wam pokazać. Skończyłam go kilka dni temu, a zaczęłam... przed rokiem. Jest wydziergany na drutach, a że moja umiejętność posługiwania się drutami mocno kuleje, więc robótka szła mi średnio i wygląda tak jak wygląda, jest krzywa i kanciata. Szal ma 22x230cm.
Owinęłam się więc cieplutkim szalem, który skończyłam w ubiegłym tygodniu, a którego nie miałam dotąd czasu Wam pokazać. Skończyłam go kilka dni temu, a zaczęłam... przed rokiem. Jest wydziergany na drutach, a że moja umiejętność posługiwania się drutami mocno kuleje, więc robótka szła mi średnio i wygląda tak jak wygląda, jest krzywa i kanciata. Szal ma 22x230cm.
poniedziałek, 15 października 2012
Trochę inaczej, ale też kreatywnie
Na koniec dziś jeszcze jeden post. Z zupełnie innej beczki :)
Znacie zabawki Czu Czu?
My zetknęłyśmy się z nimi po raz pierwszy przed rokiem i bardzo nam się spodobały. Tym razem dziewczynki dostały cały zestaw i od ponad tygodnia niemal nic innego ich nie zajmuje.
Zaczęłyśmy od ułożenia puzzli. Moim puzzlomaniaczkom poszło to bardzo szybko, zresztą wiecie, co cztery głowy to nie jedna ;) W przeciwieństwie do innych układanek jednak, po ułożeniu ich zabawa trwała nadal, bo ułożony obrazek przedstawiał mapę świata ze zwierzętami. Przy okazji przekonałam się, że moje najmłodsze córki znają bardzo dużo gatunków zwierząt.
Następnie dziewczynki dorwały się do kart z zadaniami. Mamy w tej chwili łącznie cztery zestawy (z tymi, które miałyśmy wcześniej). Karty są dostosowane do wieku dziecka, ale oczywiście moje dzieci nic sobie nie robią z podziałów ;) Niemniej maluchom najbardziej przypadł do gustu zestaw z cyferkami. Efektem kilku godzin zabawy jest rozpoznawanie przez dziewczynki kilku nowych cyfr.
W kontekście kart mam taką refleksję. Ostatnio była dyskusja o podręcznikach dla przedszkolaków. Nie jestem zwolenniczką kart pracy dla tak małych dzieci. Zdecydowanie popieram indywidualne podejście do dziecka i kreatywność. Gotowe kolorowe karty na pewno w pewnym sensie ograniczają wyobraźnię dziecka, oczywiście jeśli się bazuje tylko na nich. Nie miałabym jednak nic przeciwko nim, gdyby wyglądały jak karty Czu Czu. Przede wszystkim Czu Czu jest wielorazowe, po kartach można bazgrolić, rozwiązywać zadania niekoniecznie idealnie z sugestią autora, co moje dzieci robią nagminnie, po czym na końcu wszystko wymazać i zacząć zabawę od początku. :) A po drugie mimo przygotowanej bazy wciąż dają dzieciom pole do popisu. Oczywiście to, że moje córki nieznudzone bawiły się tak długo, nie jest tylko zasługą estetycznych i interesujących zabawek, ale wynika też z ogromnej kreatywności moich córek ;)
A na koniec dodam jeszcze, że zabawki Czu Czu mają jeszcze tę niewątpliwą zaletę, że zajmują mało miejsca, co uwierzcie, nie jest bez znaczenia w takim małym mieszkaniu jak nasze. No i świetnie sprawdzą się w samochodzie podczas podróży.
A pogryzmolić to sama sobie lubię czasem ;)
Znacie zabawki Czu Czu?
My zetknęłyśmy się z nimi po raz pierwszy przed rokiem i bardzo nam się spodobały. Tym razem dziewczynki dostały cały zestaw i od ponad tygodnia niemal nic innego ich nie zajmuje.
Zaczęłyśmy od ułożenia puzzli. Moim puzzlomaniaczkom poszło to bardzo szybko, zresztą wiecie, co cztery głowy to nie jedna ;) W przeciwieństwie do innych układanek jednak, po ułożeniu ich zabawa trwała nadal, bo ułożony obrazek przedstawiał mapę świata ze zwierzętami. Przy okazji przekonałam się, że moje najmłodsze córki znają bardzo dużo gatunków zwierząt.
Następnie dziewczynki dorwały się do kart z zadaniami. Mamy w tej chwili łącznie cztery zestawy (z tymi, które miałyśmy wcześniej). Karty są dostosowane do wieku dziecka, ale oczywiście moje dzieci nic sobie nie robią z podziałów ;) Niemniej maluchom najbardziej przypadł do gustu zestaw z cyferkami. Efektem kilku godzin zabawy jest rozpoznawanie przez dziewczynki kilku nowych cyfr.
W kontekście kart mam taką refleksję. Ostatnio była dyskusja o podręcznikach dla przedszkolaków. Nie jestem zwolenniczką kart pracy dla tak małych dzieci. Zdecydowanie popieram indywidualne podejście do dziecka i kreatywność. Gotowe kolorowe karty na pewno w pewnym sensie ograniczają wyobraźnię dziecka, oczywiście jeśli się bazuje tylko na nich. Nie miałabym jednak nic przeciwko nim, gdyby wyglądały jak karty Czu Czu. Przede wszystkim Czu Czu jest wielorazowe, po kartach można bazgrolić, rozwiązywać zadania niekoniecznie idealnie z sugestią autora, co moje dzieci robią nagminnie, po czym na końcu wszystko wymazać i zacząć zabawę od początku. :) A po drugie mimo przygotowanej bazy wciąż dają dzieciom pole do popisu. Oczywiście to, że moje córki nieznudzone bawiły się tak długo, nie jest tylko zasługą estetycznych i interesujących zabawek, ale wynika też z ogromnej kreatywności moich córek ;)
A na koniec dodam jeszcze, że zabawki Czu Czu mają jeszcze tę niewątpliwą zaletę, że zajmują mało miejsca, co uwierzcie, nie jest bez znaczenia w takim małym mieszkaniu jak nasze. No i świetnie sprawdzą się w samochodzie podczas podróży.
A pogryzmolić to sama sobie lubię czasem ;)
Kolorowy akrylowy kocyk
Prosto spod szydełka, kocyk z mięciutkiego akrylu do złudzenia przypominającego bawełnę. Ma około 95x110cm. Zużyłam na niego 14 motków włóczki. No i zabawna sprawa. Zamówiłam 5 motków białego koloru i zostało mi 132cm białej włóczki :) Już kolejny raz zdarza mi się tak precyzyjnie oszacować ilość potrzebnego materiału ;)


wtorek, 9 października 2012
Jesienią uwielbiam turkusy
Dziś gruba chusta z cudownego miękkiego akrylu Puchatka w kolorze laguna i dwa breloki. Bo jak się zaczyna jesień, to ja po prostu przestawiam się na turkusy. Najchętniej w towarzystwie brązów lub szarości.
poniedziałek, 1 października 2012
Cztery czapki i szalik
Przez kilka ostatnich dni uzbierało mi się trochę dzierganych robótek. Odejście lata stało się już faktem, więc częściej sięgam po włóczkę i szydełko. Moje panienki dopominają się o jakieś nowe nakrycia głowy na jesień. Nie to, że nie mają czapek, mają całe pudło. No ale same wiecie ;)
Dziś przedstawiam dwie damskie czapki, jedna prosta z akrylu w jasnym fiolecie. Druga z cudownej cieniowanej włóczki z zawartością wełny wykonana oryginalnym wzorem w komplecie z ciepłym szalem. I dwie czapki dziewczęce typu Miki, tradycyjnie z moheru w intensywnym głębokim fiolecie i bladoróżowa z akrylu.
Dziś przedstawiam dwie damskie czapki, jedna prosta z akrylu w jasnym fiolecie. Druga z cudownej cieniowanej włóczki z zawartością wełny wykonana oryginalnym wzorem w komplecie z ciepłym szalem. I dwie czapki dziewczęce typu Miki, tradycyjnie z moheru w intensywnym głębokim fiolecie i bladoróżowa z akrylu.
Subskrybuj:
Posty (Atom)