piątek, 29 kwietnia 2011

Królik zielony, królik niebieski

Tym razem dwa króliki dla dwóch fajnych małych facetów, którzy są naszymi chrześniakami. Taki spóźniony prezent od wielkanocnego zajączka :)







A jeden z pierwszych królików doczekał się renowacji. Dawno temu wpadł w oko Zuzi, ale wychodząc od nas zapomniała go ze sobą zabrać. Leżał długo, zakurzył się, zaliczył więc najpierw sesję w pralce, a następnie dałam mu nowe ulepszone oblicze i fartuch, zamiast niezbyt eleganckiej kamizelki. I nie może się już doczekać spotkania z Zuzą.



Chusta ecru

Na chłodne wiosenne i letnie wieczory (czy nam się to podoba czy nie, będą takie), wydziergałam dużą jasną chustę.



wtorek, 26 kwietnia 2011

Pędzelkiem

Docierają do mnie informacje, że króliki podarowane dzieciom na Wielkanoc sprawiły im ogromną radość. Bardzo się cieszę. Dzieci to najważniejsi recenzenci.
Ja natomiast zrobiłam sobie w Święta małą odskocznię i postanowiłam w końcu odświeżyć stare hobby w nowym wydaniu. No i trochę pomalowałam. Od razu mówię lubię to bardzo, ale nie umiem ;) Ale obiecałam sobie, że znajdę i na to czas, więc może wkrótce efekty będą mniej żałosne ;)





sobota, 23 kwietnia 2011

Wesołego Alleluja!

Wszystkim moim przyjaciołom, znajomym i innym czytelnikom bloga składam serdeczne życzenia Wesołych Świąt Wielkanocnych!

Kapelusz Tri Green

Pomiędzy pieczeniem świątecznej babki a krojeniem składników do sałatki jarzynowej skończyłam kolejny kapelusik. W tym samym zestawieniu kolorystycznym co ostatnia chusta. Nazwałam go na cześć innej chusty w tym kolorze. O tej chuście pisała Aga-cka.



A kapelusz tak się spodobał moim córkom, że prawie wszystkie musiały go przymierzyć.





czwartek, 21 kwietnia 2011

Chusta i chusteczki

W moim magazynie leży dużo zaczętych projektów, a w międzyczasie robię mniejsze rzeczy jak np. chusteczki dla moich córek. Przejściowa pora roku zawsze jest dla mnie problematyczna. Za ciepło już na szalik, ale poranki jeszcze bywają chłodne. Szukałam jakichś apaszek dla dziewczynek, ale ceny mnie powaliły, więc postanowiłam uszyć sama. Przecież co to za filozofia? Dla Ewy różowa w motylki, dla Basi czerwona w kropeczki, dla Ani turkusowa w groszki, a dla Małgosi czerwona w duże białe grochy. Chusteczki latem będzie można wiązać na głowie, aby chroniły przed słońcem.



A żeby ręka nie wyszła z wprawy szydełkowej, popełniłam jeszcze chustę w moim ulubionym ostatnio zestawieniu kolorystycznym. Prawda, że piękna?

środa, 20 kwietnia 2011

Dyplom z koronką

Jakiś czas temu przyjaciółka poprosiła mnie o wykonanie trzech kółek na szydełku, które zamierzała spożytkować niekonwencjonalnie jako ozdobę dyplomów-nagród w organizowanym przez siebie wiosennym rajdzie motocyklowym. Zrobiłam :) A oto efekt końcowy, dzieło mojej przyjaciółki z moim maleńkim udziałem :)

sobota, 16 kwietnia 2011

Kapelusz w dwóch odsłonach

Dziś przedstawiam kolejny bawełniany kapelusik, który najpierw wykończyłam podwiniętym rondem, a następnie przerobiłam na rondo opuszczone i pofalowane. Wg mnie w obydwu wersjach twarzowy.



piątek, 15 kwietnia 2011

Wielkanocne aranżacje

W przerwie pomiędzy innymi nowymi projektami znalazłam chwilę na ubranie małych króliczków. Ubrałam je klasycznie w pastelowych kolorach, celowo bez nakryć głowy, bo zostają w domu, a u nas jest bardzo ciepło ;)





Króliki czekają na Święta na półce obok dzbanuszka w kolorze ich uszu.



I gęś znalazła swoje miejsce tuż obok.



Na koniec jeszcze słowo o tej pięknej ceramicznej ażurowej osłonce na doniczkę. Kupiłam ją na targu staroci na Kole podczas pierwszej i jedynej wyprawy z mężem na taki targ. Powiedział, że więcej mnie nie zabierze, bo nie potrafię być powściągliwa w okazywaniu emocji i sprzedawcy windują cenę widząc mój entuzjazm ;) No i ma rację, ale nie umiem powstrzymać błysku w oku i okrzyku zachwytu jak widzę coś tak pięknego. A osłonka wcale nie była taka droga... ;)

środa, 13 kwietnia 2011

Róża, gąski, gruszki...

Jedna róża,
gąski dwie.
Gruszki trzy,
kto je zje?

Córki cztery
wzięły chmurki,
wypychają
nimi bzdurki.











1. Róża kanciata jakaś, ale wdzięczna.
2. Gąski, jedna zabawka królika, druga wielkanocna ozdoba koszyka.
3. Gruszki smakowite.
4. Córki... wypychając bzdurki, które szyję, powiedziały, że ten poliestrowy puch wygląda jak chmurka. Oby nam tylko nasze bzdurki nie odleciały ;)

Żaba

Zwierzył się ślimak żabie,
że marzy o dalekiej wyprawie.
Lecz w jego tempie ślimaczym
nie dojdzie daleko raczej.
Żabka więc, uczynna taka,
wzięła na plecy ślimaka
i zaniosła, ku zdumieniu biedronki,
na drugi koniec... łąki.





Już jakiś czas temu uszyłam ślimaka dla Ewci. W poniedziałek urodziny Basi, więc i ona doczekała się na swojego zwierzaka, a że w przedszkolu chodzi do Żabek, to padło na tego sympatycznego płaza ;)

wtorek, 12 kwietnia 2011

Małe króliki

Miałam już nie szyć królików przed Świętami, ale tak to szaleńczo lubię, że nie mogłam się powstrzymać. Uszyłam króliczego faceta do pary. Panienka dla siostrzenicy, więc musiałam zrobić także królika dla siostrzeńca :)
Postanowiłam przetestować także wykrój na mniejsze króliki i uszyłam trzy takie. Na razie nagie, bez odzienia, ale ubranka już czekają skrojone na wyjęcie maszyny.
Z rozpędu skroiłam też uszy do następnych dwunastu dużych królików. Kratki vichy tak mnie zachwyciły, że nadszedł czas na kraciaste uszy ;) W końcu tyle dzieci mam wokół do obdarowania, na pewno króliki rozejdą się jak ciepłe bułeczki. Uszyłam też kilka truskawek i fartuszków.
A za tydzień urodziny Basieńki, dla niej też przygotowuje niespodziankę ;) I to nie będzie królik, bynajmniej...







niedziela, 10 kwietnia 2011

Obrazek

Nie wiem czy pamiętacie, ale obiecywałam, że wrócę do tematu krajobrazu z książeczki dla dzieci. Pisałam o tym tutaj. I zgodnie z obietnicą pokazuję, co mnie zaabsorbowało wczorajszego wieczoru. Jest trochę niedoróbek, muszę technikę dopracować, ale moim dziewczynkom się spodobało :)





sobota, 9 kwietnia 2011

Kartki Wielkanocne

Do Świąt Wielkanocnych zostało dwa tygodnie, więc ostatnia chwila na kartki świąteczne. Oczywiście najprościej byłoby pójść do sklepu i coś kupić. Ale po pierwsze nie lubię prostych rozwiązań ;) Po drugie zwykle w sklepie niewiele mi się podoba, a jak już coś wpadnie mi w oko, to jest za drogie. Po trzecie jest taka paskudna pogoda, że nie chce mi się wystawiać nosa z domu. Zrobiłam więc sama kartki świąteczne metodą, jaka już dawno chodziła mi po głowie. Wykorzystałam ścinki tkanin, których uzbierałam już sporą kolekcję. A oto efekty :)













Nieobecność

Wróciwszy do domu po niespełna trzydniowej nieobecności, zastałam dwie czekające na mnie paczki. Jedna z włóczką, druga z tkaninami. Wśród tkanin kratka vichy w trzech pięknych kolorach, różowa, błękitna i zielona.



Ale żeby upchnąć nowe włóczki do pudełka, musiałam w nim najpierw posprzątać. Trochę monotonnie w moim włóczkowym magazynku. Trzeba będzie wprowadzić więcej kolorów.



Wracając jeszcze do mojej nieobecności... Udało mi się wykorzystać twórczo czas oczekiwania na zabieg Ani i podpatrzeć jakie cuda robiła pani przedszkolanka z dziećmi w szpitalu. Pani wyczarowywała origami z kolorowych papierów. Niestety biegając za Anią nie byłam w stanie nauczyć się wszystkiego, ale udało mi się zapamiętać sposób składania prostego sześcianu. Dziś odtworzyłam wzór z pamięci i Ewa z Basią zrobiły już dwa następne podobne klocki. Doskonała zabawa :) Polecam.

poniedziałek, 4 kwietnia 2011